Zaginiona dziewczyna [Gone girl]

"Zaginiona dziewczyna" to najnowsze dzieło Davida Finchera. Jest to również ekranizacja powieści Gillian Flynn pod tym samym tytułem. Niestety nie czytałam książki, ale po obejrzeniu filmu na pewno nadrobię to jakże ogromne niedopatrzenie.

Pewnego dnia, w piątą rocznicę ślubu, Nick Dunne (Ben Affleck), właściciel baru, a wcześniej dziennikarz w magazynie dla mężczyzn, wraca do domu i odkrywa zniknięcie swojej żony. Zaniepokojony wzywa policję, która rozpoczyna dochodzenie. W poszukiwania angażuje się cała lokalna społeczność. Amy (w tej roli Rosamund Pike) nie jest bowiem zwykłą żoną z przedmieść, tylko ulubienicą Ameryki, której dzieciństwo śledziły całe Stany Zjednoczone, za sprawą ilustrowanych książek "Niesamowita Amy" o dziewczynce, która zawsze robi to co należy. Ich autorami byli rodzice zaginionej, którzy na sprzedawaniu podrasowanych historii z jej dzieciństwa zarobili fortunę.
Z każdym kolejnym tropem, z każdym kolejnym pojawieniem się w mediach staje się coraz bardziej oczywiste, że za zniknięciem uwielbianej przez cały kraj Amy stoi jej porywczy, leniwy i niewdzięczny mąż. Nick nie ma innego wyjścia - musi udowodnić swoją niewinność, co będzie nadzwyczaj trudne biorąc pod uwagę jak bardzo znienawidzony jest przez media oraz przez damską stronę widowni.
http://screencrush.com/the-wrap-up-amazing-amy-books-gone-girl/
Historia jakich wiele, jednakże opowiedziana jest w taki sposób, że widz ani przez moment nie może skarżyć się na nudę. Bardzo pomaga w tym dwutorowa narracja, która nie jest żadną nowością, jednak w "Zaginionej" odkrywamy na nowo jej zalety. Powiem więcej, Fincher, właśnie za jej sprawą zbudował niesamowity nastrój, nie raz i nie dwa kojarzący mi się z mistrzem dreszczowców Alfredem Hitchcockiem.
Z jednej strony "na żywo" widzimy Nicka, słuchamy jego zeznań i rozmów z siostrą, z drugiej tę samą historię opowiadają nam wpisy z pamiętnika Amy. Dzięki temu poznajemy dwie, bardzo różne wersje, tej samej opowieści. Poznając kolejne szczegóły życia małżeńskiego państwa Dunne widz coraz bardziej zagłębia się w ich świecie, problemach i jakże toksycznym związku. Okazuje się, że nawet para idealna, dwoje osobników Alfa, nie jest w stanie poradzić sobie z codziennym życiem, zwłaszcza jeśli do rutyny dochodzą problemy finansowe.
"Zaginiona dziewczyna" to rewelacyjny film. Niezależnie od tego czy jest się z kimś związanym czy nie. Fincher mistrzowsko rozprawia się z osławionym okresem miodowym w związku i z tym co po nim następuje. Genialnie analizuje zachowania dwojga ludzi w związku zaczynając od początkowego zgrywania ideału, kończąc na dotarciu do niezbyt ładnego, prawdziwego "ja". Wszystko to, chociaż dość mroczne i ciężkie, nie jest pozbawione humoru, sarkastycznego oczywiście (a takowy uwielbiam). W efekcie film zachowuje wysoki poziom, a w trakcie oglądania zapewnia kawał doskonałej rozrywki. Zaś po napisach końcowych może być źródłem dalszych rozmyślań, a to obecnie zdarza się bardzo rzadko.

Udostępnij ten post

9 komentarzy :

  1. Kilka razy mignął mi plakat tego filmu i zastanawiałam się nad obejrzeniem go, ale Ben Aflleck skutecznie mnie do tego zniechęcał - nie lubię filmów z tym człowiekiem, poza jednym, którego tytułu nie pamiętam.
    Jednak już kilka razy dzięki Twoim wpisom oglądaliśmy bardzo fajne pozycje- ufam Ci i biorę się za "zaginioną" w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że ja też za Affleckiem nie przepadam - jest dla mnie strasznie nijaki i trochę drewniany, ale w tej roli się sprawdził moim zdaniem:)
      PS Dziękuję i cieszę się, że czasem coś fajnego uda mi się wynaleźć:))

      Usuń
    2. Podobnie oceniam jego kunszt aktorski, ale na film też mam chrapkę. Jak na wiele innych, które teraz mają premierę. Trzeba tylko się najpierw się wykurować, podrzucić komuś dziecia i hajda do kina;)

      Usuń
    3. Oj tak, teraz jest wysyp interesujących premier, a to dopiero początek:)

      Usuń
  2. Witaj :) Nominowałam cię do Liebster Blog Award . Szczegóły u mnie na blogu : http://anittkova.blogspot.com/2014/10/liebster-blog-award.html .. Jeśli odpowiesz na moje pytania to koniecznie daj znać! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Ci polecam szwedzki film "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" - taka czarna komedia. Moze Ci sie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. obejrzalam ten film i wcale mi sie nie podobal. banalny i wcale nie trzyma w napieciu. nie polecam, no, chyba, ze ktos sie nudzi i nie wie co ze soba zrobic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż trudno uwierzyć, że autorka książki i scenariusza to ta sama osoba: Gillian Flynn - książka wspaniała(polecam tez audiobook), scenariusz tak kiepski i co za tym idzie kiepski film - Fincher dołuje, niech lepiej zostanie przy teledyskach.

      Usuń

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka