W internetach sprawa wygląda jeszcze prościej zwłaszcza jeśli jest się matką i czyta się fora/grupy o tematyce związanej m.in. z rodzicielstwem.
Karmisz potomka mm jesteś matką wyrodną, bo karmisz dziecko paszą. Karmisz piersią dłużej niż rok - patologia, zboczenie, fu i ble. Oddajesz dziecko do żłobka/przedszkola - ukamienować, bowiem taki zwyrodnialec jak Ty nie powinien zostać w ogóle rodzicem. Co z Ciebie za matka/ojciec skoro nie możesz albo (O ZGROZO!) nie chcesz zajmować się samodzielnie dzieckiem w domu przez pierwszych kilka lat jego życia. Z drugiej strony jak chcesz i zostajesz z dzieckiem w domu to jesteś nierobem, naciągaczką, na utrzymaniu mężulka, który ma zapewne wadę ortopedyczną w postaci dupy na boku. Szczepisz lub nie w obydwu przypadkach jesteś rodzicem co najmniej nieodpowiedzialnym (niezależnie od opcji o jakiej mowa), bo albo narażasz dziecko na NOP albo wg drugiej strony na poważne powikłania po chorobach na które dostępne są szczepionki.
I tak mijają kolejne dni w czasie których czołowi orędownicy poszczególnych frakcji chcą udowodnić swoją, najswojszą rację. Najbardziej wściekle w obronie swojego zdania na forach wszelakich walczą matki i bardzo często robią to w ohydnym stylu...
A gdyby tak zamiast pisać: Co to za matka która wysłała 9 miesięczne dziecko do żłobka?! W tym wieku dziecko powinno być przy rodzicach, najlepiej matce (...) albo Nie boję się napisać, że matki, które karmią dzieci mm są gorszymi matkami, ponieważ bardziej dbają o siebie niż o swoje dzieci. albo Gówno wiesz, więc się nie odzywaj tempa babo (komentarz autorki pytania do uzyskanej na nie, merytorycznej odpowiedzi) zamknąć klawiaturę (chociaż na usta ciśnie mi się słowo jadaczka), wziąć 10 oddechów i nie pisać nic? Serio, jeśli ktoś o tym nie wie, to jest taka niesamowita możliwość nie komentowania, zwłaszcza jeśli nie umie się tego zrobić bez obrażania innych ludzi.
Ocenianie upraszcza życie. Mózg dzięki temu procesowi nie musi analizować dosłownie wszystkiego co widzi (za każdym razem od nowa), tylko z automatu przykleja różnym rzeczom/osobom/zjawiskom łatki, które wynikają z wiedzy, doświadczenia albo ignorancji. Ja również oceniam, a jakże. Jeśli jednak chodzi o kwestie wychowawcze czy zdrowotne to owszem mam swoje zdanie i system wartości, ale staram się aby nie były one z automatu pojazdami po ludziach, którzy myślą inaczej niż ja, nie mówiąc już o tym, że jak kogoś nie znam, to mu nie wrzucam, ani w Internecie ani tym bardziej poza nim.
Niestety czytając wypowiedzi na różne tematy na wszelakich forach/grupach dyskusyjnych jest mi po prostu wstyd za niektóre komentarze, które bardzo często dodawane są właśnie przez matki. Nie wiem dlaczego akurat ta grupa internautów tak zajadle broni swoich racji, wyznawanych wartości, jednocześnie włażąc z butami w te obszary życia innych, zupełnie obcych ludzi. Nikt tak nie umie sączyć jadu jak dzieciate kobiety. Nikt nie miesza z gównem lepiej niż inne matki przekonane o słuszności swoich poglądów. Masz inne zdanie? Za kudły i do lochu! W ostateczności do Opieki Społecznej albo na Policję.
Kobiety! Opamiętajcie się!
Jak chcecie nauczyć swoje dzieci kultury, empatii i czułości skoro same emanujecie agresją, ignorancją i nienawiścią?
Jak wytłumaczycie swoim dzieciom, że na placu zabaw nie można pluć w twarz innym ludziom, ale wirtualnie, w Internecie to już owszem?
Jak uzasadnicie swoją agresję? Wam można? W myśl starego powiedzenia "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie?"
PS Żeby nie było, że tylko marudzę w kolejnej notce dot. tego obszaru będzie o dobrej stronie internetowych grup, bo takie też się zdarzają:)