Typologie matek wózkowych

Słonko zaczęło mocniej grzać i nasze osiedle zostało zalane… Bynajmniej nie mam na myśli alarmu powodziowego, tylko wózkowe. Sama też do nich należę jednak niezmiennie zadziwia mnie fakt, że niektóre panie po porodach straciły nieodwracalnie część mózgu odpowiadającą za myślenie o innych ludziach poza swoim dzieckiem.... Ale ja nie o tym!
Im więcej spaceruję i przesiaduję na ławeczce w parku tym bardziej wyraźny staje się dla mnie podział na typy wózkowych. Podobnie jak Matka Pod Napięciem w swoim poście o typach opiekunów na placu zabaw postanowiłam przedstawić typy wózkowych spotykanych przeze mnie na co dzień.
1. Business Woman – niezależnie od pogody szpilki, spódnica ołówkowa, koszula i eleganckie okulary przeciwsłoneczne. W uchu słuchawka blufut. Kobieta nieprzerywająca pracy nawet na chwile, siedząc w jej pobliżu można się nasłuchać o deadlinach, skołpach, listach „to do”, impaktowaniu, czalendżowaniu i tym podobnych tworach…
2. Stereotypowa Matka Polka – z jednym dzieckiem w wózku i przynajmniej jednym poza nim. Zazwyczaj włosy związane w koński ogon, lekko przetłuszczone, bez makijażu, w stroju niedbałym. Wygląda na zmęczoną, a siedząc przy wózku nieustannie poucza pozostałe potomstwo, albo wręcz przeciwnie, ignoruje je i to że rozpieprzają w drobny mak całą okolicę.
3. Wózkowa trendy – rejbany, kok na czubku głowy, strój pozornie niedbały, ale bardzo przemyślany. Do tego zatrzęsienie gadżetów od najnowocześniejszego wózka przez karuzelę, trzymak do napoi, torbę na pierdoły, tablet, czytnik książek, ajfon, osobisty wodotrysk, maszynkę do baniek mydlanych itd. itp.
4. Wózkowa telefonistka vel Call Center – ten typ nie wyróżnia się specjalnie wyglądem, poza dziwną nauszną naroślą w postaci telefonu komórkowego lub zestawu słuchawkowego. O ile na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia, o tyle na drugi rzut, tym razem ucha a i owszem. Wózkowa ta bowiem cały czas trajkocze przez telefon. O wszystkim. O kupach, obiadach, mężu, kupach, dziecku, teściowej, kupach,  problemach z brzuszkiem, pogodzie, kupach, sąsiadach, zwierzętach sąsiadów, dzieciach innych ludzi i, a jakże, o kupach. Kiedy kończy jedną rozmowę od razu wybiera kolejny numer i zaczyna swoją opowieść od początku o kupach, obiadach, mężu, kupach, dziecku, teściowej…
5. Wózkowa outsiderka – niepozorna kobitka, w wygodnym, schludnym ubraniu, jedyne co ją wyróżnia to to, że jest w liczbie pojedynczej i nie poszukuje towarzystwa innych wózkowych. Albo siedzi sama ze swoim dzieckiem, albo jeśli potomek na to pozwala, czyta książkę/czasopismo. Zazwyczaj można ją spotkać o podobnych porach, mniej więcej w tym samym miejscu.
6. Wózkowa poszukująca – wyższa postać outsiderki, która po jakimś czasie ma dość bycia outsiderką i zaczyna szukać towarzystwa innych matek. Albo zagaduje, albo wśród znajomych znajduje towarzystwo na spacer z pociechą.
7. Wózkowa stadna – postać dojrzała wózkowej poszukującej. Znalazła swoją grupę albo koleżankę i razem z nią okupuje ławki/całą szerokość chodnika. Zazwyczaj tematami rozmów są zagadnienia poruszane przez wózkową telefonistkę, tak więc kupy, obiady, mężowie, kupy, dzieci, teściowe, kupy itd. Oczywiście jeżeli stado składa się wyłącznie z innych ograniczonych wózkowych, jeśli jakimś cudem znalazła się tam wózkowa z zainteresowaniami wybiegającymi poza pieluchy lub osoba bezdzietna jest szansa na inne wątki dyskusji;)


Forma przyjęta przez wózkową zazwyczaj nie jest definitywna i ostateczna, czasami może nastąpić regres a po długotrwałym odcięciu od dorosłych awans na wyższy poziom wózkowego wtajemniczenia.

Osobiście lawiruję między wózkową outsiderką, przez poszukującą i stadną. Po kilku dniach spędzonych samotnie szukam towarzystwa innych dorosłych.  Zazwyczaj znajduję je całkiem szybko, fajnie jak są to ludzie z horyzontami wybiegającymi poza pieluchy. Jednakże po 1-2 dniach spędzonych z wózkowymi ograniczonymi do swoich wózków i słuchania/gadania ciągle o tym samym wracam do bycia outsiderką, przynajmniej na jakiś czas:)
A jakim typem wózkowych jesteście/byłyście Wy, drogie czytelniczki?

Udostępnij ten post

14 komentarzy :

  1. Uśmiałam się niemiłosiernie! Ja jestem outsiderką i poszukującą na zmianę, bo ileż można samemu naginać. Te stadne nazywam "krążownikami" i na moim osiedlu są takie dwa komplety. Nie ważne jaka pogoda, krążowniki zawsze w akcji! Nie raz śmiałam się, ze w zimę można by im pługi doczepić do wózków, chociaż jakiś pożytek by z nich był.
    Ja mam w głowie kolejną typologię, ale to w tygodniu dopiero sklecę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię rozbawiłam:)
      W lato, z tych krążowników pożytek znikomy bo tylko ławki okupują;D Ostatnio, jedno, "obce" stado zabiło mnie wzrokiem, bo zaczęłam śpiewać Zosi "Siedzę na słupku na prawym półdupku a lewy półdupek wystaje za słupek hop siup - zmiana dup":D

      Aczkolwiek rozumiem, że czasem trzeba dołączyć do stada, bo tak jak piszesz, ileż można?

      Usuń
    2. cóż za urocza pieśń :D !

      Usuń
  2. Zdecydowanie outsider, jednakowoż ostatnio z bólem serca coraz mniej wózka..
    a więcej piaskownicy. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, niezła typologia, lubie takie czytać. Osobiście pracuję nad typologią tatuśków ;) Ale najpierw muszę przepisać strzępki notki z notatek w telefonie komórkowym :P

    Osobiście jestem miksem kilku typów. Outsaiderką, stadną i call center na zmianę ;) To ostatnie niezbyt często, ale na spacerze, pchając wózek po parku łatwiej nadrobić zaległości towarzyskie dzwoniąc gdzieś, niż w domu, gdzie Pierworodny napastuje nieugięcie piekarnik i pralkę, a to zajęcia na tą chwilę zbyt ekstremalne dla niego :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę są takie biznes łumen? Ja zdecydowanie za krótki mam staż w wózkowaniu (wciąż się Mała przyzwyczaja). Więc ja na razie zdeklarowana outsiderka, ale pewnie niedługo ;)
    Typologia rewelacyjna :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Są jeszcze matki-wariatki. Wyglądem się taka nie wyróżnia (do czasu), ale słychać ją na pół okolicy, bo nawet, kiedy wiezie swoje dziecko - nawet jeśli to jeszcze niemowlak w gondoli, przez cały spacer zdaje mu relację z tego, co właśnie mijają i za chwilę będą robić. Jeśli przerywa, to tylko po to, by postawić wózek pod drzewek, a samej wspiąć się na nie, by zdobyć najładniejszego liścia dla swojej pociechy. Potem znów staje się pilotem wycieczki objazdowej i tak dotrą na plac zabaw, gdzie matka dziecko z wózka wysadzi, wskoczy razem z nim do piaskownicy i pozwoli się zakopać po szyję. I teraz już zdecydowanie wyróżnia się wyglądem - w zależności od fantazji dziecia wraca do domu ozdobiona piaskiem/błotem/trawą/smarem/wszystkim na raz. Tak właśnie wyglądają moje spacery jeśli biorę ze sobą tylko jednego z chłopaków:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh fajnie to wymyśliłaś :) ciekawe do którego typu wózkowej zaliczyłabyś mnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chyba się zaliczam do stereotypowej Matki Polki, włosy zawsze w końcki ogon lub w warkocz z wózkiem i oczy wokół głowy, raczej strój dobrany, choć czesto wisze na telefonie, bo zawsze wszystkim się przypomina o mnie jak jestem na spacerze, włąściwie to zazwyczaj też rozmawiam z jakąś mamą, którą spotkamy na drodze...więc może mieszaniec jestem?

    OdpowiedzUsuń
  8. to ja jestem Matka Polka trendy outsiderka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Outsiderka (kto czytał szczegółową uprawę roślin na spacerze, no kto?) z zadatkami na Call Center z blutufem w uchu. Dostałam taki prezent od siostry i się super przydaje ogólnie przy dziecku, ja pchałam i rajdałam z siostrą/mamą/koleżanką, choć rzadko o kupach czy rzygowinkach a częściej o serialach, książkach czy jak to chce mi się spać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm... nie bardzo znajduję dla siebie miejsce w tej typologii :P
    Zazwyczaj jestem chustomamą, czyli raczej nie wózkowa :) Wózkowa tylko w dwóch przypadkach: 1. kiedy pogoda nie jest odpowiednia na chustę, a muszę Zosię przetransportować do babci, 2. kiedy idziemy na spacer z Mężem i on ma ochotę popchać wózek. W każdym z tych wypadków chyba outsederka z zadatkiem na "matkę-wariatkę", którą Ola D. dopisała w komentarzu, bo oczywiście jeśli Zosia nie śpi, całą drogę do niej gadam ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bezwózkowce czują się pominięte :)

    OdpowiedzUsuń

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka