A teraz coś dla Ciebie, Matko

W ramach tworzenia mapy marzeń, a dokładnie przy wyklejaniu obszaru związanego m.in. z potomstwem po raz pierwszy i zapewne ostatni (przynajmniej na razie) zetknęłam się z prasą związaną z szeroko pojętym macierzyństwem. Spotkanie to zaowocowało m.in. pomysłem na tekst o dobrach. Dobrach wszelakich jakie są proponowane matkom. Dlaczego? Ponieważ zszokowałam się zestawem artykułów oznaczonych hasłem „Zakupy dla Mamy”.

Jak dla mnie zakupem dla mamy są książki, filmy, bilety do kina/teatru, zestaw pachnących olejków do kąpieli, zaproszenie na ciekawe zajęcia, fajna bielizna, a jeśli idziemy już w stronę związaną z macierzyństwem to może jakiś ciekawy gadżet np. organizer z miejscem na książkę, albo czytnik książek. Niestety, jako przyszła matka, patrząc na listę artykułów sugerowanych, chyba mogę zapomnieć o wszystkich rzeczach niezwiązanych z potomkiem, nie licząc jakże rozpustnego i samolubnego kremu nawilżającego i kilku innych specyfików z półki aptecznej. W sumie po co mi kino, książki nie-o-dzieciach, skoro mogę mieć: golarkę do tkanin, laktator elektryczny, albo nawet lepiej SUPER laktator, bo na liście znalazły się aż dwa, suszone morele, czy też poduszkę podróżną… normalnie w głowie mi się poprzewraca od tego dobrobytu. Listy tej nie usprawiedliwia fakt, że jest „otagowana” jako taka dla kobiet w ciąży i w połogu, bo przepraszam bardzo, ale jako kobieta w ciąży naprawdę mam też inne potrzeby niż wcinanie suszonych moreli i golenie ubrań…

Żeby nie było, że tylko się czepiam, cieszy mnie fakt, że w takich gazetach można znaleźć porady prawne oraz te dotyczące powrotu do pracy/formy po porodzie oraz że czasem znajdzie się miejsce na artykuł o matkach z pasjami. Jednakże nadal, mimo wszystko tematy te są sprowadzone do obszaru okołoporodowego, potomkowego albo też połogowego.

Czy zatem wg ludzi tworzących takie pisma kobieta w momencie urodzenia dziecka przestaje mieć jakiekolwiek inne zainteresowania? Tak, ja wiem, że czas na takowe znacząco się skraca, że zmieniają się priorytety, ale czy naprawdę miedzy jeden artykuł o kupach, a drugi o czytaniu dziecku baśni nie można wcisnąć rubryki np. „Kulturalna Mama” czy inna „Matka po godzinach”? Co stoi na przeszkodzie zrecenzowania jednej - dwóch książek niezwiązanych z dziećmi albo informowania o premierach filmowych, o imprezach dla kobiet albo imprezach kulturalnych w ogóle? Jak już ktoś bardzo chce trzymać się tego, że jak matka to tylko w dwupaku z potomkiem to przecież też jest masa wydarzeń jak seanse kinowe z dziećmi, teatry lalek, festyny naukowe, całe cykle eventów w popularnych ostatnio klubokawiarniach – czy naprawdę nie można poświęcić im chociaż jednej – dwóch stron na 100?

Udostępnij ten post

16 komentarzy :

  1. Eeeee to kobieta myśli o czymś innym w ciąży/po porodzie niż o potomku??? Neeee :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam i nie czytałam, chyba, że w poczekalni u ginekologa albo u pediatry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. taką prasą to się można zwykle tylko zirytować, ja już nie czytam

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie to był mój pierwszy kontakt i bardzo możliwe że ostatni, bo wszystko mi opadło;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tak przez pierwsze bodajże pól roku i tuż przed porodem czytywałam "prasę fachową". Ale jak sie zorientowałam, ze: tematy się mega powtarzają i mózg mi się lasuje od tych samych porad, a tematów traktującą mnie jako kobietę już po ciąży, porodzie, połogu jak na lekarstwo to zarzuciłam. I nie tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi osobiście nie przeszkadza to w tego typu gazetach, bo są one nakierowane na macierzyństwo właśnie, a inne tego typu sprawy możemy znaleźć w innych, typowo kobiecych, nie mamowych pisemkach.
    Chociaż fakt, że rubryka "kulturalna mama" czy inna tego typu nie zaszkodziła by ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś pewna, że chodziło o golarkę do ubrań? ;-)
    Jakoś nieżyciowo podchodzisz do macierzyństwa, musisz poświęcić się dziecku, zapomnieć o sobie i swoich potrzebach. Nie czytaj więcej takich gazet. Jeśli przeczytasz dobrą książkę to poleć bo szukam.
    A odnośnie wyprawki to od jutra w Lidlu będą śpiworki pasujące do nosidełka, może rozwiąże się czym okryć malucha na wyjście ze szpitala :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kajam się:)
      Na razie z książek jestem na etapie Zombie i Gaimana. I jedno i drugie mogę polecić z czystym sumieniem;D
      Dzięki za info o śpiworkach - sprawdzę co i jak.

      Usuń
    2. A co do golarki do ubrań to jestem pewna, sprawdziłam jeszcze raz:)

      Usuń
  8. Ja już tej cudnej prasy nie czytam od dawna, bo każdy numer (chociaż z tej samej serii ) zawsze jest o tym samym. Wszystkie porady są te same i nic nowego po przeczytaniu 3 numerów tam nie zaświadczysz. Nawet na kibel to nie jest przydatne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja od dawna nie czytam i nie kupuję prasy tzw. kobiecej. Ale przyznam się, że w pierwszej ciąży i zaraz po porodzie kilka razy kupiłam takie pisma dla przyszłych mam i dzieci. W sumie nic ciekawego, ale udało mi się wygrać jeden konkurs z takiej gazetki - kilka kaszek, mleko i słoiczki - fajny zestaw - więc się opłacało ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej jakaś korzyść:)
      Ja się nawet zastanawiam czy nie napisać do redakcji propozycji wprowadzenia takiej rubryki, co by nie było że tylko narzekam:)

      Usuń
  10. Czytałam w ciąży, teraz nie czytam. Szkoda czasu na takie głupoty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twoje podejście do macierzyństwa :D

    OdpowiedzUsuń
  12. nie czytam tego, bo w kółko to samo i to samo a później to samo:) a na końcu to samo:)
    ale, że golarki do ubrań nie chcesz;p no wiesz;p?
    co z Ciebie za kobietaa;p

    OdpowiedzUsuń

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka