Ludzie! Myślcie! To nie boli

Droga Matko Kilkulatka!
Jeśli widzisz babę siedzącą w spokoju na ławce, z książką w dłoni i gondolą ze śpiącym niemowlakiem przed sobą - powstrzymaj się od wysyłania w tamte okolice swojego wrzeszczącego kilkulatka w pogoni za piłką (którą sama rzucasz!).
A jak masz go opierdzielić, to byłoby naprawdę super gdybyś nie robiła tego na wysokości tejże gondoli. Dla niektórych czytanie to nie kara, nie trzeba ich wybawiać z tej niedoli poprzez zapewnienie pobudki ich dziecku.

Droga Matko z wózkiem dzieciowym!
Jeśli wózek Twojego dziecka ma możliwość złożenia rączki skorzystaj z niej - nie jesteś świętą krową i dzięki temu drobnemu zabiegowi w autobusie może się zmieścić więcej ludzi/wózków.

Drodzy rowerzyści!
Ruch w Polsce, z tego co wiem, nadal jest prawostronny. W związku z tym wymijamy przeszkodę z lewej, zwłaszcza jeśli tą przeszkodą jest baba z wózkiem, trzymająca się jak najbliżej prawej strony, żeby rowerzysta mógł spokojnie przejechać obok.
Klakson jak w samochodzie zostawcie sobie na okoliczności samobójczego rajdu po centrum miasta. Na małych, osiedlowych uliczkach i alejkach parkowych w zupełności sprawdzi się standardowy dzwonek rowerowy, który przy okazji nie wywołuje zawału. To, że Wy macie słuchawki w uszach nie oznacza, że reszta uczestników ruchu jest głucha.

Droga Pani z wózkiem sklepowym!
Szturchanie mnie w tyłek wózkiem nie przyśpieszy pani pracującej na kasie. Może to zadziwiające i trudne do pojęcia, ale pani kasjerka i mój zad nie są ze sobą zsynchronizowane i oddziaływanie na jeden z tych elementów nie wpłynie na drugi. SERIO.

Sponsorem dzisiejszego postu jest C jak Czara goryczy, która się przelała na spacerze i liczba 0 symbolizująca ilość szarych komórek w mózgach co poniektórych;)

Udostępnij ten post

22 komentarze :

  1. Niestety niektórzy funkcję " myślenie" mają wyłączoną. Ciekawe czy to tak od urodzenia czy nastąpiło z czasem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wszystko zależy od osoby... u niektórych jest to wada fabryczna chyba:D

      Usuń
  2. Ostatni punkt jest the best. Co do rączki w wózkach, mój nie posiada takiej opcji ale zawsze staram się go ustawić w tej sposób, aby wszedł drugi. No chyba, że nie ma drugiego na przystanku to hulaj dusza piekła nie ma. Za to na nerwy działa mi, gdy stoją takie dwie pindy z kawami na wynos w miejscu dla wózka i muszę je niczym święta krowa rozjezdżać, aby postawić tam wózek. W warszawskich autobusach jest teraz mało miejsca na wózki, odkąd pojawiły się biletomaty w środku pojazdów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś usprawiedliwiona - mój ma i to na prawdę świetny wynalazek:D
      Och tak, przy następnej okazji ludziom w miejscu na wózki poświęcę oddzielny punkt. Pal sześć jak się grzecznie wycofają, ale do szału doprowadza mnie jak nagle wszyscy zapadają na jakiś rodzaj ślepoty i trzeba się prosić o zwolnienie miejsca. A po zwolnieniu takowego słychać jeszcze prychanie "przylezie taka z wózkiem":D

      Usuń
  3. I znowu piszesz o tym co i mnie na co dzien boli. Z ust mi to wyjelas. Az mi sie nie chce z wozkiem miedzy ludzi wychodzic. A dzis to babka darla sie do dzieci "cicho bo dzidzius spi" noi dzieki niej juz nie spal. A autobusy to omijam bo sie boje na sama mysl ze musialabym sie przepychac i jeszcze nikt nie pomoze wsiasc (tego nawet nie oczekuje, wiem moja wina za ciezki wozek mam) ale jak juz wsiade to dopiero jest problem jak jechac dalej. a szkoda gadac. ale lacze sie z Toba Uwielbiam Cie :) pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć:) W sensie to o uwielbieniu i wyjmowaniu z ust, jakby to nie zabrzmiało:D
      Co do reszty to niestety bycie matką wózkową ma kilka minusów. Też mam ciężki wózek i też sama się z nim użeram, ale mimo tego jakoś na złość wszystkim, z uporem maniaka, pakuję się do tej komunikacji miejskiej, a co;)
      Z innych historii: kiedyś, jak stanęłam zrezygnowana pod schodami (bez podjazdów) w przejściu podziemnym to jakiś "życzliwy pan" bardzo elokwentnie mnie uświadomił, że schody są od wchodzenia, a nie do patrzenia. Nosz kurcze, nie wpadłabym na to:D
      Jedyne co nam może pomóc nie zwariować, to humor i mój ulubiony sarkazm, bez nich pozostaje agresja, a za to można iść siedzieć;)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. "Pani kasjerka i mój zad" rozwalił mnie dokumentnie. Ja bym jeszcze dodała wąski chodnik i kilka osób idących koniecznie razem z naprzeciwka tudzież parkowanie samochodów na chodniku - ileż to razy musiałam tłumić żądzę porysowania takiego auta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię rozwaliłam:D
      A Twoje uwagi uwzględnię w następnym poście, bo na pewno będzie następny;)

      Usuń
    2. Oooo... też tłumię takie żądze ale wyłącznie dlatego, że szkoda mi podrapać wózek :-)

      Usuń
  5. Sorry, ale uśmiałam się nieźle! Zwłaszcza przy pani z wózkiem sklepowym.
    To co tu napisałaś przerobiłam niejednokrotnie i krew mnie zalewa na ludzką głupotę.
    Ja bym tu dodałą jeszcze punkt dotyczący szanownych sąsiadów- Drodzy sąsiedzi! Jeśli wiecie, że za ścianą jest małe dziecko to nie napie...przajcie muzyką po 22! Nie drzyjcie gęby na balkonach, które sąsiadują z pokojem malucha- zwłaszcza gdy jesteście świadomi takiego układu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      Normalnie tworzy się lista na kolejny post:)

      Usuń
  6. O tak rowerzysci to tez jacys wariaci, wyprzedzaja mnie z prawej, z predkoscia swiatla, po trawniku i jeszcze cos burcza pod nosem. Z jednym takim to normalnie sie pozarlam a ten zamiast olac i jechac dalej to mnie zwyzywal - kretyn. Od siebie dodam sznury aut parkujace na chodniku tak ze nie mieszcze sie z wozkiem wiec pytam sie ktoredy ja mam chodzic. Na ulicy auta na chodnikach auta. I jeszcze zyczliwi sasiedzi. Jeszcze zaden nie pomogl mi z wozkiem. Za to pewna babcia 70+ az rwala sie zeby mi go wniesc po schodach i jakies robole z budowy obok tez chcialy pomoc ale sasiedzi z klatki to mnie z wozkiem nie widza. Ja sobie swietnie radze i mam ich gdzies ale jakos tak przykro sie robi ze jestem powietrzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sznury aut - dodane do listy:D
      A sąsiedzi i generalnie ludzie cierpiący na jakiś dziwny rodzaj ślepoty to oddzielny rozdział, można by było im poświęcić kilka akapitów - ręce opadają. Wiadomo, że człowiek sobie poradzi jak nie ma wyjścia, ale czasem tak jak piszesz jest po prostu przykro.

      Usuń
  7. Ja do apelu dotyczącego rowerzystów chciałabym jeszcze coś dodać od siebie :)

    Zatem, szanowni rowerzyści, jak macie po drugiej stronie ulicy ścieżkę rowerową to korzystajcie z niej, a nie jeździjcie po całej jezdni, utrudniając przy tym ruch samochodom! Dziękuję!

    Pozdrawiam serdecznie
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, też mnie to denerwuje, zwłaszcza, że u nas porobili całą masę ścieżek, więc rowerzyści mają masę miejsca:D Kolejny punkt do listy:)

      Usuń
  8. Mam podobny sposob myslenia co Ty, moze to z racji tego ze jestem w tym samym wieku :)
    Z jakiej jestes miejscowosci ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Krakowa. Jeszcze do autobusu idzie jakos wsiasc z wozkiem ale tramwaj niskopodlogowy to u nas rzadkosc. Dzis kwitlam na przystanku w oczekiwaniu na pojazd do ktorego dalibysmy rade wsiasc ale sporo nam to zajelo. Niby na drzwiach jest znaczek wozka ale oznacza on chyba tyle ze wozek do wagonu sie zmiesci jesli pokonasz te wysokie schody. Ja sie pytam po co nam te super nowoczesne tramwaje ktore jezdza 10m nad ziemia. W koncu przyjechalo cos niskopodlogowego i dotarlismy do celu. Ale nastepnym razem wsiade w auto i postoimy w korku.

      Usuń
  9. Uwielbiam takie Twoje wpisy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Już dawno przestałam przejmować się takimi rzeczami. Głupi ludzie nie znikną :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Usmialam sie do łez :))) choc to trzeba zapłakać nad ludzka głupota:(((( wszystkie postulaty należą rownież do naszej codzienności. Niestety większości chłodzącej po tej ziemi wydaje sie, ze sa pępkiem swiata.

    OdpowiedzUsuń

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka