Wakacje, znów będą wakacje…

rezerwacja noclegu wczasy wakacje nocowanie noclegi
Jak wiecie nie przepadam za poradami w stylu „jak odpieluchować dziecko” czy „jak zostać królem świata w 5 dni” niemniej jednak, ponieważ zbliżają się wakacje i upragnione, mniej lub bardziej, rodzinne wyjazdy, postanowiłam podzielić się z Wami swoimi największymi wakacyjnymi fuckapami w ramach porady „jak (nie) szukać urlopowej miejscówki”…

Po pierwsze – sprawdź kalendarz...
Już na etapie planowania wakacji warto upewnić się czy w terminie w którym planujmy wyjazd nie wypadają są jakieś spektakularne święta narodowe lub kościelne. Tyczy się to zarówno wakacji w Polsce jak i "zagranico". Może się okazać, że w weekend w który planujesz wypad planują go również np. Zielone Świątki (o których ja prawie co roku zapominam). Lepiej bowiem być przygotowanym na ewentualność zamkniętych sklepów zwłaszcza pod kątem np. mleka dla dziecka.
Dlaczego jeszcze warto sprawdzić kalendarz?
Jako niedzieciata, do tego nieprzepadająca za dziećmi panienka, wybrałam się na jednodniową wycieczkę do Torunia. Nie wzięłam pod uwagę (przypadającego na nasz dzień zwiedzania) Dnia Dziecka, w związku z czym większość atrakcji sobie odpuściłam uciekając w popłochu przed rozwrzeszczanym towarzystwem, które po Toruniu przemieszczało się watahami.
Z drugiej strony z okazji niektórych świąt czy rocznic można wziąć udział w ciekawych wydarzeniach np. piknikach historycznych.
Dlatego też sprawdzajmy daty, święta i rocznice - może warto rozważyć przełożenie zwiedzania miasta na inny termin?
W Warszawie na ten przykład lepiej odpuścić sobie zwiedzanie Krakowskiego Przedmieścia w każdy 10 dzień miesiąca (if you know what I mean:P).

Po drugie – położenie i skala
Nocleg upatrzony – świetnie. Czas na weryfikację położenia. Miejsce opisane jako „blisko centrum” może oznaczać położenie tuż przy hałaśliwym deptaku. „Dogodny dojazd” natomiast czasem równa się sąsiedztwu najbardziej uczęszczanej trasy w mieście albo kolejki.
To ostatnie plus stada nawalonego barachła (na głównym deptaku właśnie) skutecznie skróciło nasz pobyt nad morzem lata temu…
O co chodzi ze skalą? To fuckup przeciwny do bycia zbyt blisko centrum. Jeśli zależy Wam na bliskości miasta, Starówki, czegokolwiek, sprawdźcie na mapie czy miejsce opisane jako spełniające ten warunek faktycznie takie właśnie jest.
Swego czasu, w czasie wspomnianego już wyjazdu do Torunia, zawierzyłam opisowi, że hotel jest blisko Starówki. Okazało się, że blisko to pojęcie względne i spacer do hotelu z rzeczonej Starówki zajmuje ponad 2 godziny i w jego ramach wychodzi się poza granice miasta.

Po trzecie – opis
Poniekąd rozwinięcie punktu drugiego.
To że coś jest "oldskulowe" może oznaczać tyle, że jest stare i śmerdzi wykładziną z PRLu. Miejsce rodzinne może oznaczać wspólne kible, łazienki, kuchnie i co tam jeszcze chcecie i generalnie brak jakiejkolwiek prywatności. Plac zabaw to czasem dwie zardzewiałe huśtawki, a mini zoo bywa jedną zagrodą z trzema zmęczonymi kucykami. To ostatnie sprawdzałam na sobie w pensonacie opisanym właśnie jako rodzinne miejsce z masą atrakcji dla dzieci.
Jest jeszcze często nadużywane tzw.: „miejsce z tradycjami”. Kiedyś o mało nie pojechałam do hotelu tak opisanego. Okazało się, że tradycją są zatrucia pokarmowe gości.

Po czwarte – opinie, gwiazdki, walizeczki

Jeśli szukacie noclegów w stylu agrotustystyka itp. warto poświęcić czas na czytanie opinii wcześniejszych wczasowiczów, zwłaszcza jeśli dany ośrodek czy pensjonat nie ma własnej strony internetowej – tak to możliwe, ale jak pokazuje moje doświadczenie nie ma sensu przekreślać danego miejsca z powodu braku własnej strony www. Ostatnie wakacje spędziliśmy w rewelacyjnym miejscu wyszukanym na portalu w stylu wczasy.pl czy podobnym. Przekonało nas kilkaset pozytywnych opinii o miejscu. Po uprzedniej weryfikacji wcześniejszych podpunktów;)

Po piąte – współgoście
Przy rezerwowaniu noclegu warto dopytać się czy dane miejsce organizuje również imprezy integracyjne, wesela itp. i czy takie wydarzenie nie jest przypadkiem planowane w terminie Waszego przyjazdu.
Unikniecie dzięki temu dwóch moich fuckupów. Jednego ze stadem nawalonych „biznesmenów” za ścianą, drugiego z 18-ką w rytmie disco polo. To drugie słabe do potęgi, bo nie dość, że muzyka wołała o pomstę do nieba (albo chociaż awarię prądu) to jeszcze na wyjazd zabraliśmy 2,5 letnią Zo i znajomą rodzinkę z 3 letnim chłopcem. Także jak możecie się domyślić wypoczynek był mrzonką, chyba że za formę relaksu uznamy przeklinanie na czym świat stoi i całego rodzaju ludzkiego, który wymyślił sobie zwyczaj rytualnego przechodzenia w dorosłość.

Nie gwarantuję, że po zastosowaniu powyższych wytycznych wasze wyjazdy zawsze będą trafione. Czasami na drodze stanie Wam pogoda innym razem zaspane potomstwo, jednak być może dzięki moim wpadkom uda Wam się uniknąć swoich;)
---------------------------------
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i uznasz, że ktoś może na nim skorzystać - będzie mi bardzo miło jeśli prześlesz go dalej w świat klikając w jeden z udostępniaczy (pod polecanymi postami) 👇
Dziękuję 💐😘

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka