Kwiecień 2014 - podsumowanie

Lekko opóźnione, ale jest! Podsumowanie kwietnia:)
Ze względu na nasz pobyt w szpitalu, coraz bardziej aktywną Zosię, a co za tym idzie coraz mniej czasu, podsumowanie jest nieco krótsze, ale za to treściwe. Bynajmniej nie zamierzam zawieszać tego cyklu, ponieważ jest on dla mnie m.in. motywacją do znajdowania czasu na drobne przyjemności, którymi potem mogę się pochwalić.
1. Serial miesiąca: "Gra o Tron"
Primo: ponieważ wyczekiwałam go od roku. Secundo: ponieważ po raz kolejny wesele okazuje się mieć niespodziewany finał. Tertio: bo smoki. 
Dobiłam również do finału drugiego sezonu "The Following". Zdecydowanie całej drugiej serii bardzo daleko do klimatu pierwszej. Niemniej jednak Kevin Bacon nadal trzyma fason. Kilka odcinków jest porównywalnie dobrych co większość z sezonu pierwszego, do tego całkiem ciekawie scenarzyści wymyślili finał, który również przypadł mi do gustu. Niestety nie rozwiązali wszystkich wątków, a co za tym idzie będzie kolejna seria. Boję się jej. Boję się, że świetny serial znowu zostanie przeciągnięty do granic przyzwoitości, a co za tym idzie stanie się durny i po prostu nieoglądalny. Tak jak to było w przypadku "How I Meet Your Mother", który również nadrobiłam w tym miesiącu za sprawą maratonu na Comedy Central. Dawno żaden serial i jego finał nie wymierzył swoim fanom takiego policzka jak stało się to w przypadku tej produkcji. Chyba za bardzo scenarzyści przywiązali się do plaskaczy ze "slap bet", ale żeby tak okładać po facjatach swoich fanów? Nie ładnie. Bardzo nie ładnie.

2. Gadżet miesiąca: Huśtawka
Od kiedy Zosia jest bardziej aktywna w ciągu dnia i od kiedy spędzamy dni we dwie bujak stał się dla nas ratunkiem. Zo nie płacze, że musi leżeć w łóżeczku, ja mam ją na oku i przy okazji mogę się zająć niedzieciowymi sprawami. Czeka mnie tylko wymiana baterii co by móc korzystać z funkcji automatycznego bujania.
Dla wszystkich zmartwionych - kiedy Zosia siedzi w bujaczku bez mojego nadzoru przypinana jest doń pasami, zgodnie ze wszelkimi wymogami bezpieczeństwa:)
3. Muzyka miesiąca - w ramach spacerków i poprawiania sobie humoru dręczę się Comą i piosenką „Los cebula i krokodyle łzy”. Nie wiem czemu, ale jakoś mi lżej na duszy gdy jej słucham. Z resztą Coma i grafomańskie teksty Roguckiego towarzyszą mi od ich pierwszej płyty i zawsze pomagały mi zmagać się z najróżniejszymi przeciwnościami losu. Trudno mi wyjaśnić dlaczego:)
4. Film miesiąca: brak. Pierwszy raz. Nie obejrzałam absolutnie nic nowego – to chyba znak nowego porządku rzeczy;)
5. Książka miesiąca: "Sezon Burz" A. Sapkowski.
Zdecydowanie po przejściu drugiej części The Witcher brakowało mi siwego gościa, którego główną bronią są dwa miecze i uwielbiany przeze mnie cynizm.
"Sezon Burz" moim zdaniem nie jest na tak rewelacyjny jak saga czy chociażby opowiadania z Geraltem w roli głównej, ale i tak wciąga i kręci mnie niezaprzeczalnie. Myślę, że książka ta przypadnie do gustu większości fanom twórczości pana Sapkowskiego.
6. Smak miesiąca: Pirulo Watermelon.
Pierwszy w tym sezonie lód, a już chyba ulubiony. Nie za słodki, niezbyt wodnisty, nie za kwaśny, w sam raz. Smak początkowo skojarzył mi się z syropem na kaszel z dzieciństwa, ale po kilku sekundach dotarło do mnie, że jednak bardzo mi ten twór pasuje:)
http://www.lody.nestle.pl/produkty/watermelon-73ml/

7. Sukces(y) miesiąca:
Mój: Zwalczenie depresji w zalążku, przynajmniej mam taką nadzieję oraz bardziej prozaiczny powrót do garderoby sprzed ciąży – co prawda nie jest to tylko moja zasługa ale również pana Rota, ale to już szczegół.
Zosiowy: przezwyciężenie kąpielowej fobii. Od kilku dni sąsiedzi nie słyszą obdzieranej ze skóry, znaczy się kąpanej Zosi. Ba, nawet trochę się uśmiecha w czasie wodnych zabiegów pielęgnacyjnych:)
Małżonowy: ogarnął wszystko co związane z Zosią i świętami kiedy ja dochodziłam do siebie po wirusie rota, tygodniowym pobycie w szpitalu i walczyłam dopadającą mnie depresją.

Udostępnij ten post

10 komentarzy :

  1. I oby już zawsze było tak pozytywnie :-)
    Arbuzowy, jeszcze nie jadłam a już go kocham.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, tak! Bujaczek to było zbawienie zanim nie dorobilismy się kojca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bujaczek jest bardzo przydatny i sprawdza się także jako pierwszy fotel do karmienia ;)

    Cieszę się, że depresja is dead :))))

    The Following... Utknęliśmy pod koniec pierwszej serii. Pierwsze odcinki super, ale potem niedorzeczność i często infantylność zdarzeń stała się męcząca. Podziękowaliśmy (napisałam jak zawodowy krytyk. Ha!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ze bujaczek jest idealnym pierwszym fotelem do karmienia.
      A co do seriali, to ja nie wiem czemu, ale jakoś mnie Gra o Tron nie wciągnęła. Obejrzeliśmy kilka odcinków i jakoś zapzestaliśmy... dziwne jakieś, ale nas nie wciągnęło.

      Usuń
  4. lód, muszę go mieć:)
    Osiągnięć gratuluję:) Szczególnie wyognienia deprechy:)
    A "Gra o tron"...nie oglądam, więc jakos zachwytu nie kumam;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale miło się to czyta.
    The Following - nie mogę, no nie mogę się na powrót wkręcić. Gra o tron - rząąąądzi ;) HIMYM - też czuję się splaskaczona, choć i tak wielkich oczekiwań nie miałam. A ten lód wygląda rzeczywiście smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The Following - miałam ten sam problem:)
      HIMYM - ja niby też nie spodziewałam się nie wiadomo czego zwłaszcza, że ostatnie 3 sezony to była równia pochyła. Jednak mimo wszystko obwiniam scenarzystów, bo jak mają ileś tam milionów(?) którzy przez 9 lat poświęcali im swój czas to zakończenie powinno być takie jakiego oczekują widzowie, oczywiście można do tego dojść na różne sposoby.
      Doszłam do takiego wniosku, po przeczytaniu wywiadu ze scenarzystami Przyjaciół - jak znajdę to wkleję linka:)

      Usuń
  6. Bujak zdecydowanie dobra sprawa, też był moją deską ratunkową i to bardzo długo.
    Sapkowski. Kurdę, jak ja tęsknię za tym gościem. Choć podobno w realu to buc.
    No i lodyyy... też mnie zakręciło w tym sezonie na punkcie owocowych ;)

    Super sobie radzisz, trzymam kciuki, żeby było tylko lepiej! Buziak dla Zo :*

    OdpowiedzUsuń
  7. w kwestii serialowej polecam szczerze True Detective, który był moim osobistym odkryciem kwietniowym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, właśnie ten serial jest moim odkryciem majowym:)

      Usuń

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka