1. Schudnę – zrobione, tylko co z tego skoro znowu przytyłam za sprawą ciąży?:)
2. Będę się więcej ruszać – zrobione, tylko j.w.
3. Będę więcej czytać dla przyjemności – czytałam więcej, ale i tak za mało,
4. Będę rozwijać wiedzę "branżową" – j.w.
5. Będę uczyć się angielskiego – zrobione,
6. Będę bardziej dbała o siebie – zrobione,
7. Nauczę się piec nowe ciasta – nauczyłam się tylko sernika:P
8. Nauczę się podstaw włoskiego – nie udało się albo raczej non riuscita,
9. RZUCĘ PALENIE – właściwie to zrobione, bo nie palę od sierpnia,
10. Będę dbała o zdrowie – w życiu nie byłam tak porządnie przebadana, jak przez ostatnie 5-6 miesięcy:P
8 z 10 – całkiem niezły wynik muszę przyznać.
Przede mną kolejnych 12 miesięcy. W perspektywie płacz i zgrzytanie zębami, ale również cała masa niewiadomych i mam nadzieję pozytywnych wyzwań.
Pierwsze, główne, najważniejsze postanowienie na ten rok brzmi: Przeżyję poród.
Tak, wiem kobiety rodzą od zarania dziejów, wszystko będzie dobrze bla bla bla. Szkoła rodzenia zaczyna się pod koniec stycznia, ale na razie jestem przerażona. Nie wiem co lepsze (albo gorsze) SN czy CC... 3 miesiące do godziny 0, więc właściwie spokojnie mogę zacząć panikować, albo spróbować oswoić lęki. To na co mam wpływ wykluczam/naprawiam/udoskonalam, ale irracjonalne „jak babcię kocham zginę” i tak się kołacze gdzieś z tyłu głowy.
Z powyższym wiąże się również kwestia zdrowia – jeśli ono będzie się Nas trzymać (tzn. M., mnie i Zosi) to wszystko się uda. Po porodzie, w dobrym zdrowiu – nie ma rzeczy niemożliwych. Nie zamierzam jednak robić listy jak w zeszłym roku. Jedyne co sobie zakładam, to to, że po pojawieniu się Zosi nie zamienię się w spiętą, wózkową matkę polkę, której głównym tematem rozmów bądź monologów będą kupy potomkini. Cała reszta, czyli powrót do formy, nowe rytuały, czas na hobby przyjdą z czasem. Przynajmniej mam taką nadzieję:)
http://savasplace.com/2010/01/not-that-kind-of-pregnancy-tips-book/ |
Moja położna powiedziała jedną rzecz, która mi strasznie zapadła w pamięci
OdpowiedzUsuń"Przygotuj się na wszystkie możliwości, bierz pod uwagę, że będziesz rodzić naturalnie, ale dopuść też do siebie, że możesz mieć cesarkę. Cesarka nawet nieplanowana, to nie koniec świata. Jeśli jednak już wcześniej dopuścisz do siebie, że różne rzeczy mogą się zdarzyć podczas porodu, łatwiej Ci będzie się z nimi zmierzyć. Pamiętaj i wierz w to, że jesteś pod dobrą opieką i myśl pozytywnie"
Niby takie bla bla bla, ale ja się naprawdę na ten drugi poród nastawiłam bardzo pozytywnie, nie planowałam go szczegółowo i po prostu przy współpracy z położną urodziłam.
Jedno jest pewne, obawy zawsze jakieś są, ale nie możesz słuchać przede wszystkim krwistych opowieści porodowych, którymi będą Cię raczyć niektóre "pomocne" koleżanki, bo Twój poród i tak będzie wyglądał inaczej. Będzie jedyny w swoim rodzaju.
I Zosia będzie jedyna jedyna w swoim rodzaju.
Będzie dobrze :)))
Ok, ok, kończę to moje mądrowanie ;)
A wiesz, że to pomogło mi trochę, tzn. dodało otuchy:) Ja tam lubię takie mądrości zwłaszcza jak wnoszą jakieś światełko i sprawiają, że panika jakby mniejsza:)
UsuńOpowieści z cyklu krwistych staram się nie słuchać, ale i tak docierają do mnie jakieś szczątkowe informacje, a potem do gry wchodzi wyobraźnia:|
Dzięki za ciepłe słowa, postaram wziąć je sobie do serca:)
Gratuluję zrealizowania aż tylu postanowień!! A teraz nadszedł wyjątkowy rok dla Ciebie - będzie dobrze, zobaczysz! :)
OdpowiedzUsuńCałkiem dobrze Ci poszło z zeszłorocznymi postanowieniami, gratulacje! No i powodzenia w tym roku, bo wyzwań co prawda mniej, ale za to jakie! ;))
OdpowiedzUsuńno... brawo! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu odhaczonych pozycji z listy zeszłorocznej. Co do porodu, to faktycznie przygotuj się na wszystko i miej w pamięci, że w razie "w" znieczulonko działa cuda ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w 2014 i duuużo zdrowia! ;)
Dzięki:) Czekam na szkołę rodzenia jak na zbawienie, z nadzieją, że po niej będzie mi łatwiej;)
UsuńGratuluje ze tyle postanowień udało ci się wykonać. Mi sie to nie udało. Może w tym roku :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie (U mnie również postanowienia, trochę tego duzo )
Pozdrawiam
http://wiolka44.blog.pl/
Niezły wynik muszę przyznać!
OdpowiedzUsuńI co tu dużo gadać - rozmowy o kupach będą na porządku dziennym, przy śniadaniu, przy obiedzie, przy kolacji, zwłaszcza przez pierwsze kilka miesięcy, ale takie święte prawo Matki - filozofować o kupach. Potem przechodzi jak już po zapachu pieluchy będziesz wiedzieć jaki typ tam się kryje.
I dobre podejście masz - wyluzować, skupić się na dzieciu, taka Twoja jedyna rola na samym początku. Niech Zośka będzie Twoim hobby, byle nie za długo, by nie zwariować ;)
Powodzenia!
Na strachy nie ma to jak doula podczas porodu!
OdpowiedzUsuńNiestety ze względów finansowych musi mi wystarczyć położna i ekipa na którą trafię w czasie przyjęcia do szpitala.
Usuń