wtorek, 12 listopada 2013

Ciążowy shopping

Tak jak się zarzekałam na fejsie, w piątek wyruszyłam na pierwsze zakupy ciążowe. Kilka dni wcześniej zamówiłam przez internetowe brzuchatki sukienkę ciążową oraz kupiłam ciążowe legginsy i rajstopy. Moje wrażenia są następujące:

1. Większość ciuchów dla ciężarnych (a przynajmniej te które znalazłam w sieciówkach) jest uszytych w stylu uniwersalnym zwanym dalej workiem na kartofle, dostępnym w różnych wariantach kolorystycznych – od szaroburego, przez ponury aż do nijakiego. Miłą odmianą są ubrania granatowe, z białymi akcentami.
2. Ceny tychże worków* są jak na moje oko i kieszeń odrobinę przesadzone, zwłaszcza że większość z tych ciuchów jest zwyczajnie brzydkich i raczej nie wróci się do nich po okresie ciąży. Wniosek z tego taki, zapewne mało odkrywczy, że najlepiej polować na promocje, bo inaczej się po prostu nie opłaca.
* Rzeczy zrobione z fantazją i humorem, na jakie natknęłam się w sklepach internetowych kosztują 2 razy tyle co worki, ale ich nie biorę pod uwagę w swoim wywodzie ponieważ moje wrodzone skąpstwo buntuje się kiedy na spodnie ciążowe, które będę nosić kilka miesięcy, mam wydać ponad 200zł.
3. Wg projektantów z tzw. „sieciówek” w ciążę zachodzą tylko wysokie i szerokie kobiety. Te niskie i w miarę drobne wg nich najwyraźniej nie zyskują kilku centymetrów tylko w poziomie, ale również, jakimś cudem, w pionie. A tu psikus, brzuch urósł, a wzrost (155 cm) jak był tak jest i jakoś nie zanosi się na zmianę. O ile do skracania spodni przywykłam, o tyle do workowatych bluzek w których ginę niczym pod spadochronem już niekoniecznie.
4. Ku mojej uciesze wg rozmiarówki ciążowej zmieściłam się w rozmiar 34, w który nie mieściłam się nigdy, przenigdy, nawet w najśmielszych, najszczuplejszych marzeniach. Przewidująco kupiłam spodnie o rozmiar większe, bo zakładam, że jeszcze do nich dorosnę. Wszerz, nie wzdłuż.
5. Leginsy i rajstopy ciążowe – o matko i córko! czemu ja wcześniej nie wiedziałam, że są one tak wygodne?! Pierwszy raz, od kiedy matula wcisnęła mnie w moje pierwsze rajtuzy nic mnie nie uwiera, nic mi się nie wpija, nie wrzyna.  Pełen komfort proszę Państwa. Komfort na tyle duży, że rozważam przerzucenie akcentu mojej garderoby z portek na spódnice i sukienki – do czego to doszło? Do tego zamierzam w nich chodzić również po ciąży, jeśli nie na co dzień, to od święta, bo na świąteczne obżarstwo będą jak znalazł;)
6. Bardzo mile zaskoczył mnie sklep internetowy w którym zamówiłam sukienkę ciążową za trochę ponad 30zł. Fajny modny fason, z kieszeniami, długim rękawem i marszczeniem przy dekolcie. Kolorów niestety do wyboru miałam mało, ale popielata sukienka do czerwonych legginsów i czarnych długich kozaków wygląda super;)
W następnym miesiącu zamierzam upolować spódnicę ciążową i może jeszcze jedną sukienkę. Tym razem jednak sprawdzę ciuchy z allegro i secondhandów, tak co by zbadać ten obszar bardziej wszechstronnie;) 
Zastanawiam się też nad pasami ciążowymi...  Czy może któraś z Was, Drogie Czytelniczki, używała takiego ustrojstwa?

PS Zaczynam powoli przymierzać się do stworzenia nowego mini działu na blogu z różnymi recenzjami -zaczynając od książek, przez gadżety elektroniczne, na kosmetykach kończąc.

Udostępnij ten post

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka