Ada, to nie wypada


Tak mawiał mój dziadek w odpowiedzi na moje najdziwniejsze szaleństwa i (a jakże) fanaberie. Nadal czasem sobie to powtarzam, chociaż ogólnie wychodzę z założenia, że nie ma rzeczy, których nie wypada ze względu na wiek, stanowisko, role społeczne itp. Wszystko zależy od kontekstu i miejsca. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, jak nowa rola, a mianowicie matkowanie, wpłynie na listę rzeczy które mi wypadają. Wiem, że skurczy mi się ilość czasu i jednocześnie zwiększy się ilość obowiązków, ale w całej tej dojrzałości i planach pogodzenia matkowania i normalnego życia, z moją własną przestrzenią jedno sobie zadaję pytanie... jak będąc matką znajdę czas na granie?

No właśnie jak? W tej chwili raz na jakiś czas udaje mi się spotkać ze znajomymi i pograć w planszową Grę o Tron, Battlestar Galactica, Talizman, imprezową Jengę, karcianą Munchkin Zombies czy nawet zwykłego Chińczyka. Do tego dochodzą gry komputerowe, ostatnio pierwsza i druga część Wiedźmina, którego uwielbiam od podstawówki, kiedy na lekcji polskiego usłyszałam pierwsze opowiadanie Sapkowskiego. Nie mogę zapomnieć o książkach związanych z tą tematyką oraz o filmach i serialach. W ramach „problemów ciążowych” do niedawna zastanawiałam się jak połączę matkowanie i grę w III część Wiedźmina, którego premiera była zapowiedziana na wiosnę 2014 roku i pokrywała się z terminem porodu mojego potomka, w którym chcąc nie chcąc udział wziąć muszę. Na szczęście termin premiery został przesunięty na wrzesień 2014, więc może do tego czasu się ogarnę nieco i uda mi się ubić kilka potworów;) Tak czy inaczej, znalezienie na to czasu będzie sporym wyczynem.

Mówiąc całkiem serio, kiedyś myślałam, że uwielbienie dla fantasy, baśni i dalej do gier różnego rodzaju przejdzie mi z wiekiem, tym czasem zmiana prefiksu zbliża się nieubłaganie, a frajda z powyższych nie przechodzi. Jestem może trochę bardziej wybredna, ale nie zmienia to faktu, że nadal uwielbiam fantastykę, magię i światy, które nie istnieją, tak w ramach bycia dorosłym człowiekiem:P
Idąc dalej tym jakże naiwnym tropem, mam nadzieję, że w miarę jak nasze dziecię będzie rosło uda mi się zarazić je sentymentem do baśni i hobby jakim są gry planszowe; że poza sesjami ze znajomymi, będzie można urządzić wieczory z grami bez ograniczeń wiekowych:)
Za kilkanaście lat, jako matka nastolatka, zapewne pojawię się na portalu w stylu bash w roli matki wariatki. Swoją drogą poniższy tekst jest już w mojej opinii legendarny:
<robin> wiesz moja matka, ma ponad 50 wiosen na karku, a gry komputerowe to dla niej "codzienność"...
<flod> taaa mówiłeś mi jak ciupie w diablo po battle.necie...
<flod> nadal masz problemy z dorwaniem się do kompa??
<robin> heh problemy z "dostępem" to nic... ale jej hasełka czasami rozwalają...
<flod> jakie hasełka??
<robin> no ostatnio siedze w pokoju, i ciupie sobie w "N" i słysze "brzdęk"... wpadam do kuchni a tam mamuśka stoi nad rozwaloną porcelaną i mówi : "ups, dropnęłam talerz" ;/ ...
<flod> haha niezła jest :P
<robin> ale to nic... ostatnio wychodze do roboty, a tu kartka na biurku: "robert, jak wrócisz z pracy, wyciągnij itemki ze zmywarki" ... myślałem że padne....
<robin> jeszcze pare ladderów w diablo i usłysze: "robert skocz na spot do supermarketu, i wydrop coś na obiad" ;/
<flod> a tak głośno ostatnio o dzieciach neostrady... o babciach to już zapomnieli...Żródło: http://bash.org.pl/330888/
Munchkin Zombies
Świat Dysku
Gra o Tron
Battlestar Galactica
Runebound

Udostępnij ten post

11 komentarzy :

  1. i bardzo dobrze! Bardzo dobrze, że Ci to nie przechodzi, nie przechodzi i mi, i mojemu T. I bardzo dobrze! ;) Przynajmniej nasze dzieci nie będą spędzały całego dzieciństwa (mam nadzieję) przed komputerami, tylko od czasu do czasu (a mam nadzieję, że częściej), pograją z mocherami w jakieś planszówki ;)

    I tak w ogóle też uwielbiam Sapkowiskiego, najbardziej chyba za jego poczucie humoru w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Sapkowski. wracam do niego co jakiś czas:) Uwielbiam jego styl i specyficzny humor. Może dlatego tak bardzo spodobała mi się gra komputerowa Wiedźmin - dialogi są tam po prostu przegenialne:)

      Co do planszówek to mam ogromną nadzieję, że będzie tak jak piszesz. Może warto pomyśleć nad jakimś rytuałem? W stylu piątek z pizzą i grami planszowymi?;)

      Usuń
    2. hmm.. moż bym wiedźmina więc przetestowała w wolnej chwili... :D ;p

      czytałam kiedyś jakiś artykuł, o tym co spaja rodzinę i m. in. jednym z punktów były właśnie wspólne rytuały :) i ten pomysł bardzo mi do gustu przypada :)

      Usuń
  2. Kiedy urodziła się Zosia poszliśmy do sklepu i mówimy Panu:
    -Potrzebna nam gra która mieści się na stole 50x50cm, rozgrywka trwa krócej niż 15 min i nie rozkłada się jej pół godziny.
    Okazało się że jest parę gier mogących wstrzelić się w drzemkę dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie to osobiście nigdy nie jarało i nie jara, ale patrząc po znajomych to z wiekiem pasja związana z fantasy nie maleje, a wręcz przeciwnie wzrasta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozwaliłaś mnie tymi grami!! Aaaaa super :))

    Ja zawsze grałam w strategie na komputerze. Na początku, jak pojawiła się Oldusia, to nie znajdowałam czasu na granie w ogóle, bo w ciągu dnia miałam milion spraw do ogarnięcia a wieczorem padałam na nos. Jednak potem już coraz bardziej - dziecię w końcu pójdzie kiedyś spać, a ja miałam coraz więcej energii ;) Pytanie czy wówczas nie będziesz wolała spędzić czasu ze swoim mężczyzną? Albo poleżeć w wannie? Albo “spróbować” odespać poprzednią noc?

    Ja już nie gram w ogóle. Odkąd jest dwójka. Ale nie była to też pasja dla mnie. Ot, rozrywka, zabijacz czasu. A teraz jakiś ten czas cenniejszy dla mnie i po prostu nie chcę go już zabijać ;) Wolę winko, serek pleśniowy i dobry film z M. zamiast rozwój kolejnej kolonii czy miasta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że o tym nie pomyślałam?:)
      Faktycznie istnieje duża szansa, że mając już wolną chwilę wybiorę spędzenie czasu z M., kąpiel albo drzemkę. No ale nic to, poczekamy zobaczymy:)

      Jeśli chodzi o gry to ja się wyłączyłam ze wszelakich strategii, zwłaszcza tych on-line, np na FB, strasznie dużo czasu pochłaniały. Siadałam na 5 minut do kompa, aż tu nagle mijały 3 godziny;) Ostał mi się ino Wiedźmin, Dragon Age i Skyrim, a to i tak zdecydowanie za dużo;]

      Usuń
  5. haha świetna jesteś, babcią będziesz czadową. Babcia neo.

    OdpowiedzUsuń
  6. a dlaczego miałabyś odmawiać sobie dorosłych przyjemności? :) ja sobie spotkań towarzyskich nie odmawiałam i nie odmawiam :) choć z drugiej strony moja druga niegdyś grająca w gry komputerowe połowa zmieniła zupełnie zdanie na ich temat - unika ich jak ognia, twierdząc, że szkoda życia. planszówki lubimy oboje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam grać! Planszówki kocham, ale ja takie bardziej towarzyskie - Kolejka, Tabu, TimesUp, choć zdarzało mi się grać też w fantasy itd :) U nas co czwartek w fajnej knajpce są planszówkowe czwartki i jeszcze w ciąży często na nich bywałam. Zosia zostawała z tatusiem. Liczę, że jak trochę odchowam Stacha to też będę na nich bywać - odciągnę mleczko i tyle :) Wszystko się da, jak tylko się chce :)

    OdpowiedzUsuń

Pani Fanaberia - blog parentingowy z przymrużeniem oka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka